Podstawowymi kryteriami w sporcie są: cel aktywności, rodzaj dyscypliny oraz płeć. Kontekst mojej pracy najlepiej zarysować w kategoriach, w których jest on najbardziej widoczny, a rozwiązania – potrzebne najszybciej. Problem podziału ze względu na płeć najczęściej występuje w sportach indywidualnych uprawianych na poziomie zawodowym. Ponadto odsetek niejasnych i kontrowersyjnych przypadków w przypadku kategorii żeńskiej jest dużo większy niż w kategorii męskiej. Źródła leżą już u samej fizjologii człowieka oraz przyjętych przez społeczeństwo norm i stygmatów. Świetnie obrazuje to przywołana przez M. Mikołajczyk teza, iż „sport należy do świata mężczyzn”. Z góry uznajemy, że mężczyźni są silniejsi, bardziej umięśnieni i sprawni motorycznie – krótko mówiąc, lepiej przystosowani do ciężkiej pracy skutkującej lepszymi wynikami. Ma to swoje przełożenie w praktyce, wystarczy spojrzeć na rekordy świata w obu kategoriach, aby zobaczyć pomiędzy nimi znaczące różnice na korzyść mężczyzn. Z tego powodu przewaga cech męskich u kobiety stanowi w sporcie większy problem niż przewaga cech kobiecych u mężczyzny. Podział ze względu na płeć jest niezbędny do podtrzymania motywacji wśród startujących w rywalizacjach zawodników oraz zapewnienia równego i sprawiedliwego charakteru zmagań. Problem ten jest jednak o wiele bardziej złożony.
Zaledwie kilka cech różni płcie w sposób systematyczny i należycie udokumentowany, w obrębie każdej płci istnieje zróżnicowanie cech – zarówno w fizjologicznym, jak i psychicznym kontekście. Wiele cech przypisywanych danym płciom nie ma uzasadnienia w faktycznych badaniach naukowych. Często nie są one bezpodstawne, jednakże pielęgnujemy je przez różnego rodzaju działania, które je upowszechniają i normalizują, stygmatyzując pozostałe jako anormalne. Nie da się ustanowić prawidłowej wagi ciała dla mężczyzny, czy wzrostu dla kobiety. Pomimo tego „płeć piękna” często odchudza się, a mężczyźni ćwiczą, aby jak najbardziej rozbudować tkankę mięśniową w ich organizmie. Takie zabiegi przybliżają nas do obowiązującego kanonu, który ułatwia przypisanie do danej kategorii. Jak wspomniałam, zazwyczaj nie jest to bezpodstawne. Przyjmuje się, że przeciętny amerykański mężczyzna jest o 50 procent silniejszy od przeciętnej kobiety. Nie sposób ustalić jaką część tej różnicy stanowią aspekty społeczne i kulturowe, a co jest pochodnią czynników fizjologicznych. Zróżnicowanie cech obu płci komplikuje proces jednoznacznego ustalenia płci i kategorii sportowej.
Pierwszy raz presja na uregulowanie spraw związanych z identyfikacją płci pojawiła się w związku z pierwszymi transmisjami Igrzysk Olimpijskich. Podczas Mistrzostw Europy w 1996 roku w Budapeszcie, Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki przeprowadziła badanie płci na podstawie oglądu zewnętrznych narządów płciowych kobiet u wszystkich uczestniczek. Rok później, pojawiły się pierwsze przepisy dotyczące identyfikacji płci – tzw. paszporty płci kobiecej. Pierwszą pokrzywdzoną była polska sprinterka Ewa Kłobukowska. Wszystkie jej osiągnięcia zostały wykreślone z księgi rekordów a zawodniczka – zdyskwalifikowana. Badanie opierało się na dyskusyjnym badaniu ciałek Barra – zgrubień w jądrach komórek, które powstają tuż pod błoną jądrową u kobiet. W 2000 roku lekarze w „Journal of the American Medical Association” podsumowali to tak: „Weryfikowanie płci w ten sposób jest trudne, drogie i dalece nieprecyzyjne. Testy nie wykluczają wszystkich możliwości oszustw i dyskryminują kobiety z zaburzeniami w rozwoju płciowym. Ta metoda była od samego początku krytykowana przez genetyków, endokrynologów i resztę świata medycyny. (…) Bardziej wnikliwe badania dla osób, które „oblały” test płci nie były dostępne, a sytuację rozstrzygano na forum publicznym. Nie eliminowano oszustów – eliminowano osoby z drobnymi zaburzeniami genetycznymi”. Ewa Kłobukowska do dziś nie została zrehabilitowania.
Konsekwencje podziału na płeć męską i żeńską w sporcie współcześnie bardzo często dotykają również osoby transpłciowe, których odsetek w sportach wyczynowych stale się zwiększa. Jest to związane z większą akceptacją społeczną, bardziej liberalnymi przepisami prawnymi oraz rozwojem medycyny. Wszystkie te aspekty umożliwiają zawodnikom, dokonanie korekty płci i uzyskanie społecznej akceptacji. Do 2003 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie dopuszczał do rywalizacji na Igrzyskach osób po zmianie płci. Później, pozwolił na olimpijski start tylko tym, po ukończonej procedurze zmiany płci wraz z operacją narządów płciowych włącznie. Dopiero od 2015 r. zawodniczki transpłciowe są dopuszczane do olimpijskiego startu po 12 miesiącach utrzymywania poziomu testosteronu w określonym limicie. Jednakże nie jest to rozwiązanie, które w pełni sprawdza się we wszystkich przypadkach. Kuracja często wiąże się dla zawodniczek z dolegliwościami fizycznymi, a większość lekarzy uważa, że wszystkie procedury zmiany płci należy wprowadzać dopiero po okresie dojrzewania. Pojawia się również aspekt społecznego sprzeciwu. Niektóre kobiety uważają rywalizację z osobami transseksualnymi za nierówną. Świadczy o tym np. petycja z 2021 roku, wzywająca do wykluczenia osób transpłciowych z igrzysk olimpijskich, która zebrała ponad 24 tys. podpisów. World Athletics w 2023 roku wydało decyzję zakazującą udziału w międzynarodowych zawodach sportowcom transpłciowym idąc w ślady takich dyscyplin jak: pływanie, rugby czy kolarstwo.
Kolejnym kazusem dotyczącym problemu dyskryminacji w sporcie ze względu na płeć jest sprawa Caster Semenya. Trzykrotna mistrzyni olimpijska na 800 metrów musiała wielokrotnie mierzyć się z wątpliwościami dotyczącymi jej płci. Badania wykazały, że lekkoatletka nie posiada macicy ani jajników, ale wewnętrzne jądra. Poziom produkowanego przez nie testosteronu był u niej trzykrotnie wyższy niż u przyciętej kobiety. W przypadku sportowców z różnicami w rozwoju płci nowe przepisy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego będą wymagać obniżenia poziomu testosteronu przez co najmniej 24 miesiące, aby móc rywalizować na skalę międzynarodową w kategorii kobiet we wszystkich konkurencjach. Semenya poddała się takiej kuracji po 2011 roku, wskutek czego dotknęły ją uciążliwe skutki uboczne – czuła się chora, przybrała na wadze i miała ataki paniki. Był to jednak jedyny sposób umożliwiający jej udział we współzawodnictwie. W 2020 roku Caster Semenya przegrała apelację do szwajcarskiego Trybunału Federalnego o uchylenie orzeczenia Sądu Arbitrażowego, w myśl którego zawodniczki z wyższym poziomem testosteronu muszą go medycznie obniżać, aby zapewnić uczciwą konkurencję. Na skutek przegranej apelacji nie wystartowała na swoim koronnym dystansie na igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Kryteria podziału sportowców ze względu na płeć są często skomplikowane, niejasne i krzywdzące dla samych zawodników. Podstawą zasad prawnych jest wolność osobista człowieka i niedopuszczanie do stygmatyzacji w społeczeństwie. Nie ma wątpliwości, że wszyscy powinni mieć prawo do zawodowego uprawiania sportu. Jak jednak spełniać ten postulat z równoczesnym uwzględnieniem równej i sprawiedliwej rywalizacji? Jednym z pomysłów jest (podobnie jak w przypadku igrzysk paraolimpijskich) organizacja osobnego współzawodnictwa dla osób transpłciowych lub interseksualnych. Może to zostać jednak uznane za kolejny przejaw dyskryminacji płciowej. Nie mamy na razie rozwiązania, które zadowalałoby obie strony sporu, ale poszerzanie świadomości i podejmowanie dyskusji na ten temat jest niepodważalnie małym krokiem ku jego systematyzacji.
Wiktoria Knull
Bibliografia:
- K.Bartosiak, „Nie jesteś kobietą. Kto skrzywdził Kłobukowską?”, „sport.tvp.pl”, 2017
- K.Kania, „Kolejne kontrowersje wokół transpłciowych sportowców”, „PrawoSportowe.pl”, 2023
- C.Kawecki, „Caster Semenya ujawnia. Pewnie myśleli, że mam penisa. Odpowiedziałam im: dobrze. Jestem kobietą””, „SPORT.PL”, 2022
- M.Mikołajczyk, „Sport i płeć a jakoś życia”, „Psychologia Jakości Życia”, 2004, tom 3, nr 1, s. 99-122
- M.Witek, „Udział osób transpłciowych w sporcie. Prawo do równości a równość szans w sporcie”, „Journal of modern science” tom 1/46/2021, s.221-224