Co jakiś czas niemal regularnie wybrzmiewa w przekazie publicznym pomysł, aby arbitrom sportowym przyznać status funkcjonariuszy publicznych. Jego autorami są podmioty działające na rynku sportowym, w tym samo środowisko sędziowskie. Akty agresji werbalnej lub fizycznej kierowanej w stronę arbitrów niestety nie należą do rzadkości, szczególnie podczas rywalizacji sportowej, w tym między innymi meczów piłki nożnej na różnych szczeblach rozgrywek, najczęściej amatorskich. Dlatego też być może najwyraźniej właśnie słychać ostatnio głos sędziów piłkarskich. Petycje tego środowiska doprowadziły nawet do tego, że w projekcie ustawy o zmianie ustawy o sporcie oraz niektórych innych ustaw autorstwa Ministerstwa Sportu i Turystyki (z dnia 29 czerwca 2023 r.) zaplanowano poszerzenie definicji legalnej pojęcia funkcjonariusza publicznego ujętej na gruncie art. 115 § 13 Kodeksu karnego. Przyznanie w ten sposób statusu funkcjonariusza publicznego arbitrom miałoby odbyć się poprzez dodanie do tego przepisu pkt 10 w brzmieniu „10) sędzia sportowy”.
Wskazuje się w uzasadnieniu, że w przypadku znieważania lub naruszania nietykalności cielesnej arbitrów w grę wchodzi wyłącznie prywatnoskargowy tryb ścigania, co powoduje liczne problemy związane z egzekwowaniem odpowiedzialności karnej napastników. Ma im zaradzić właśnie przyznanie takim podmiotom statusu funkcjonariuszy publicznych, co w konsekwencji otwierałoby furtkę do uznawania takich zachowań za czyny ścigane z urzędu, a kwalifikowane m.in. jako przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego (art. 222 § 1 Kodeksu karnego) lub jego znieważenie (art. 226 § 1 Kodeksu karnego).
Zapomina się jednak w tak opisanej debacie, że z powyższym statusem prawnym wiążą się nie tylko uprawnienia, w tym te związane ze szczególną ochroną karnoprawną, ale również obowiązki. Ich niedopełnienie, podobnie jak zresztą przekroczenie uprawnień, może wiązać się z odpowiedzialnością karną, w tym w szczególności na podstawie art. 231 § 1-4 Kodeksu karnego. W przypadku sędziego sportowego być może o takie zachowania stosunkowo nietrudno, w tym choćby wtedy, gdy w ramach reguł gry podejmie niezgodną z regulacjami regulaminowymi czy stanem faktycznym decyzję, np. „odgwizdując” rzut wolny. Być może zatem postulatorzy opisywanego pomysłu zadowoliliby się rozwiązaniem prawnym funkcjonującym już na gruncie szeregu innych aktów prawnych (np. w odniesieniu do nauczycieli, lekarzy, pielęgniarek itd.), zgodnie z którym sędziowie sportowi korzystaliby z ochrony karnoprawnej takiej, jak funkcjonariusze publiczni, bez obciążania ich takim statusem. Wówczas możliwym stałoby się zastosowanie przepisów karnych rozdziału XXIX (pt. Przestępstwa przeciwko działalności instytucji państwowych oraz samorządu terytorialnego), w tym np. wspomnianego art. 222 § 1 Kodeksu karnego. Rozwiązanie takie nie obciążałoby natomiast arbitrów perspektywą odpowiedzialności karnej, o której mowa m.in. w art. 231 Kodeksu karnego.
Dodatkowo, w kolizji z przyznaniem statusu prawnego funkcjonariusza publicznego sędziom sportowym stać może przecież fakt, że osoby takie należą do struktur sportowych, a zatem działają w sektorze prywatnym. Tymczasem status funkcjonariusza publicznego nadawany jest takim podmiotom, które działają w ramach przede wszystkim instytucji państwowych. Co więcej, powiązanie sędziów z sektorem publicznym w drodze nadania im wspomnianego statusu prawnego pozostawać może w sprzeczności z autonomią federacji sportowych, których interes zapewne nie uwzględnia możliwości takiego uzależnienia arbitrów od struktur państwowych.
r.pr. dr hab. Michał Leciak